O tym, że nie trzeba niczego kontrolować. Ani w życiu, ani w rozmowie, ani w seksie.
O tym, że kontrola to ego. A można po prostu być, kochać, rozmawiać, dawać wolność i szacunek.
O tym, że kontrola to ego. A można po prostu być, kochać, rozmawiać, dawać wolność i szacunek.
Myśli. O tęsknocie, nieufaniu miłości i dołku, który trzeba zniknąć.
O rozstaniach, o uczuciach i o planach na nowe życie.
Napisany sto lat temu i schowany do szuflady. Dziś miałam na niego ochotę. O Wandzie i Marku. A raczej o wszystkim, co nie jest o nich.
Znacie to uczucie, gdy niby wszystko wokoło układa się dobrze, a z tyłu głowy wciąż czają się smutek i smak zrezygnowania? Nie? Ja też myślałam,…
Dziś już ostatni wpis z podróży po Anglii. O Edynburgu napiszę kiedyś przy okazji - będzie to głównie wyprawa po muzeach (i masa zdjęć). Będzie…
Continue reading → Lake District – naładowanie akumulatorów na życie
Budzę się rano, cisza, spokój, mimo że dookoła mnie stoją rozstawione campery i parę namiotów. Wracamy do Anglii, może być, Kochani? Cieszę się z małych…
Siedzę w małym parku w samym centrum Londynu. Jest godzina 9.30 rano, a mimo to wokoło kręci się mnóstwo pań i panów w garniturach i…
Continue reading → Gdy emocje opadają, a pozostaje niesmak – Londyn to nie jest dobre miejsce
Z góry przepraszam za niecodzinną czcionkę, ale to i tak cud, że udało mi się coś opublikować. Dziś, nieco inaczej niż przez ostatnie dwa tygodnie,…