Moi znajomi i przyjaciele wiedzą, że gdy mówię „rok”, nie mam na myśli roku kalendarzowego. Rok dla mnie liczy się od czerwca do czerwca, od urodzin do urodzin.
Jestem jedną z tych osób, które lubują się w retrospekcjach, w uciekaniu myślami do minionych wydarzeń. Lubię robić podsumowania i zastanawiać się, co mi wyszło, a co mogłam zrobić lepiej lub inaczej. Lubię wspominać. Siedzieć w oknie o drugiej nad ranem, obserwować księżyc, a myślami być hen daleko od parapetu. Zawsze w dniu urodzin zastanawiam się, kim byłam i gdzie byłam rok wcześniej i czy udało mi się osiągnąć to, co sobie założyłam.
Niedawno miałam urodziny. I po raz kolejny siedziałam w oknie i podliczałam minione dwanaście miesięcy. Spiszę tutaj wszystko, bo lista okazała się być imponująca. Takie lubię najbardziej.
W kolejności mocno chronologicznej.
- zdanie prawa jazdy
- przyjęcie nazwiska Lenczewska-Samotyj
- lato ’16 spędzone w Londynie; największa szkoła życia
- miesiąc w podróży po Anglii i Szkocji; samotnie, na stopa, z plecakiem i namiotem
- poznanie Buddysty, fascynacja naukami i rozmowy, które odmieniły moje życie
- powrót do Polski
- decyzja o niepójściu na studia
- rzucenie LO
- odnowienie kontaktu z ojcem
- wyprowadzka do Anglii
- rozwój duchowy, nauka dojrzałej miłości i zaufania
- pokonanie bulimii
- wyprowadzka z Anglii
- wyjazd na Gran Canarię
- rejs Gran Canaria-Teneryfa-Gibraltar-Malaga
- zamieszkanie na Gran Canaria
- wieczory z ludźmi z całego świata, poszerzanie horyzontów
- nauka nicnierobienia i wewnętrznego spokoju
- przylot do Polski
- podpisanie kontraktu w sprawie au-pair na Wyspie Reunion
- tchnienie życia w projekt KOCHAJ.SIĘ; moje nowe dziecko, aktualnie mój cały świat
Gdy dziś patrzę na ostatnie dwanaście miesięcy, nie mogę uwierzyć, że tyle się wydarzyło, tak wiele się zmieniło. To niby niewiele czasu, a z drugiej strony – ogromnie dużo.
W moim życiu pojawili się ludzie, o których nawet nie śniłam. Przeżyłam najpiękniejszy związek w moim życiu. Na nowo uwierzyłam w przyjaźń. Pokonałam największego demona. Postawiłam wszystko na jedną kartę, by pędzić realizować marzenia. Pokochałam swoje ciało, zaprzyjaźniając się z nim. Otworzyłam się na ludzi. Wybaczyłam wszystkim tym, którzy mieli wpływ na moją przeszłość. Uwierzyłam w Prawo Przyciągania i zaczęłam się nim kierować. Polubiłam ludzi i świat. Odwiedziłam wiele pięknych miejsc. Wpadłam po uszy w fotografię. Poznałam masę wspaniałych, inspirujących ludzi, od których co dzień otrzymuję słowa, dające siłę do działania. Nauczyłam się siebie, nauczyłam się otaczać dobrem.
Jedną z najlepszych inicjatyw, której dałam życie, jest projekt fotograficzny KOCHAJ.SIĘ. Idea, która rosła wraz ze mną i kiełkowała w moim sercu. To hołd złożony każdej kobiecie. Na zdjęciach, które tworzę, dziewczyny są naturalne, są sobą. Nie pozują i nie uśmiechają się, jeśli nie mają na to ochoty. Pragnę oddać ich wnętrze, ich duszę. Wiem, jak trudno jest zaakceptować swój wygląd w czasach, gdy zewsząd atakują nas piękne obrazki idealnych pań. Wiem jednocześnie, jak niezmiernie ważna jest miłość do siebie i lubienie swojego wyglądu, brak wstydu i zahamowań. Taki jest mój cel – by ośmielić moje bohaterki, a innym dać przykład na to, że można być sobą i lubić (ba! kochać nawet) swoje odbicie w lustrze. Kochajmy się, jesteśmy najfajniejsze!
To był najbardziej odważny, intensywny i szalony rok w moim życiu.
Więcej takich poproszę, mało mi.
Z.
Zapraszam na Facebooka – polubiłam się z nim ostatnio i sporo się tam dzieje.
naprawdę imponująca lista!
dla mnie też rok trwa od czerwca do czerwca i również niedługo usiądę i zastanowię się co spotkało mnie przez ostatnie 365dni…
PolubieniePolubienie
Ciekawa jestem wobec tego, co wyjdzie Tobie 😉
PolubieniePolubienie